Archiwum 28 maja 2008


maj 28 2008 może nieraz tak.
Komentarze: 1

Nagle... czujesz takie dźgnięcie w środku, a potem mdłość gdzieś w żołądku, krzywisz się i myślisz.. nie, myślisz to złe słowo. I twoja podświadomość już ci klasyfikuje że to co zobaczyłeś/usłyszałeś/pomyślałeś boli i nie chcesz tego. Nie chcesz wiedzieć pewnych rzeczy. To czasem jest wada, widzieć za dużo, kojarzyć za bardzo, tak chwytać coś z tych strzępków rozmów, uśmiechów spojrzeń, faktów. Wolałabym nieraz być głupiutka, ile wtedy rzeczy jest oszczędzonych... albo nie, to bez sensu. Wolałabym nie czuć tyle. Być taką zimną suką... nic by mnie nie obchodziło. Nie byłoby tylu wypitych mięt, rewolucji, gapienia w gwiazdy za oknem o czwartej rano.

Nie byłoby anathemy na cały regulator.

 

A teraz śpij, odwróć się do mnie a ja cię przytulę, będziesz miał bez warunku, bez żalu i bez tej całej otoczki to czego chcesz, bo ty zawsze masz to czego chcesz, bo ty ustalasz to czego chcesz. Bo ty stoisz prosto i nie ugnie cię byle co.

 

framboise : :
maj 28 2008 self-deception
Komentarze: 0

nie wiem w którą stronę, nie wiem dokąd mogę dotrzeć

             P.R.

 

-----------------------------------------------------------------

 

Dlaczego pewne rzeczy się kończą? Tup tup już idę, idę... patrz jak pięknie, jak lekko się ruszam. Patrz na mnie, na moje ciało, chcesz go? Patrz na bose stopy na kafelkach łazienki, mokre ślady jakby stała tam ona albo ja. Słuchaj. Patrz: kolorowe skarpetki leżą na podłodze, zaraz je założę i ucieknę daleko. Wyjdę na słońce, a Ciebie już tam nie będzie, i może kiedyś posmarujesz chleb z myślą o mnie. A ono dotknie mnie delikatnie, a Tobie namaluje te piegi na nosie, te piegi które całowałam. Ale teraz one będą już spać same, choć im to nie przeszkadza. Twój świat, szczęśliwy sam z sobą, mój świat, taki jak zawsze, rozłącznie, punkty wspólne pozostały tam w pościeli na skórze między Twoimi łopatkami i przy stole w kuchni, która już Ciebie nie usłyszy. Będziesz się śmiał kotku, będziesz żył, inteligentny i taki sam w sobie... Uczyłeś choć nie wiedziałeś, a ja jak gąbka chłonęłam. Teraz posady runęły i mam zadanie - budować, budować, a co to zależy ode mnie. Moje drewniane klocki czekają w pudełku, obok stoi Twoja wieża, spiżowa chociaż w fundamencie też ma tragedie. Ale moja będzie inna. Tak jak ja jestem inna od wszystkiego czego chcesz. Zamknę oczy, otworzę umysł i będę bawić się w architekta.

framboise : :