maj 28 2008

może nieraz tak.


Komentarze: 1

Nagle... czujesz takie dźgnięcie w środku, a potem mdłość gdzieś w żołądku, krzywisz się i myślisz.. nie, myślisz to złe słowo. I twoja podświadomość już ci klasyfikuje że to co zobaczyłeś/usłyszałeś/pomyślałeś boli i nie chcesz tego. Nie chcesz wiedzieć pewnych rzeczy. To czasem jest wada, widzieć za dużo, kojarzyć za bardzo, tak chwytać coś z tych strzępków rozmów, uśmiechów spojrzeń, faktów. Wolałabym nieraz być głupiutka, ile wtedy rzeczy jest oszczędzonych... albo nie, to bez sensu. Wolałabym nie czuć tyle. Być taką zimną suką... nic by mnie nie obchodziło. Nie byłoby tylu wypitych mięt, rewolucji, gapienia w gwiazdy za oknem o czwartej rano.

Nie byłoby anathemy na cały regulator.

 

A teraz śpij, odwróć się do mnie a ja cię przytulę, będziesz miał bez warunku, bez żalu i bez tej całej otoczki to czego chcesz, bo ty zawsze masz to czego chcesz, bo ty ustalasz to czego chcesz. Bo ty stoisz prosto i nie ugnie cię byle co.

 

framboise : :
kolejny-dzien
29 maja 2008, 01:52
kiedyś lubiłam anathemę, ale teraz, chyba kojarzy mi się ze zbyt dawnymi dziejami. niektórych wspomnień nie warto odkurzać, dlatego już ich nie słucham...

Dodaj komentarz