Komentarze: 2
Hm... znowu to samo, co daje mi coraz bardziej do myślenia. Czasem wydaje mi się że mogę być twarda, że mogę być kim chcę. I pewnie w niektórych sprawach tak. Pewnie mogłabym być mniej... nie wiem, nie śmiała, mniej przeklinać (staram się!;) itd. Ale tu - jakoś nie idzie. Jakoś nie mogę przestać czekać, nie mogę się pozbyć tego dziwnego uczucia z żołądka, skupić na biochemii też się nie mogę. Wystarczyło parę słów, co będzie wieczorem. I nieważne że mój szósty zmysł mi mówił "czekaj Martuś, czekaj, tak pięknie nie będzie". Eh... wiem że on zawsze ma rację. Trochę się przygotowałam na to, ale widocznie za mało. i czekam, i znów za głośno słucham muzyki. A on robi ze mną co chce.
A przecież mogłoby być tak inaczej.
A przecież SAMA też jestem genialna, też może być dobrze. Ale teraz już za późno, teraz już muszę czekać do wakacji, wtedy to się samo skończy, samo odejdzie. Wtedy pomyślę, ułożę plan, skorzystam z tego co mi dał, z tego do czego sama doszłam, i wtedy będzie dobrze. Tak musi być bo inaczej nigdy nie będę szczęśliwa. No ok, frazes. Nigdy nie będę zadowolona sama z siebie.