Bo ja się liczę. Bo życie jest takie względne. Bo trzeba się cieszyć wszystkim czym można się cieszyć. Piszę szczerze: bo po co przejmować się innymi? Kto przejmuje się mną? To dlaczego ja mam nie myśleć o sobie, robić i mówić to co powinnam robić i mówić. Jak tu wiedzieć jak być sobą, kto to jestem "ja" a kiedy już "tamta". Jak to zrobić żeby się obudzić i powiedzieć jest świetnie i już będzie świetnie. Brak samo-wartości, planu... dobrego planu. Nie wiem tak do końca czego tu chcieć żeby wiedzieć czego chcę. I jak chcę. Kim chcę. Kupa pytań, a ta szara rzeczywistość nie chce dać się przezwyciężyć. Chcę takiej Niezależności. Czuć SIĘ dobrze. Z sobą. I bez nikogo, i z każdym. Wszystko stoi otworem i możesz co chcesz, mówią mi. A tak naprawdę? Blokada na poziomie moich sieci neuronalnych? Chęć bycia "dobrym"? Ale co to w ogóle znaczy (haha - ironiczny śmiech). Które potrzeby tak naprawdę są najważniejsze, najniżej w tej całej śmiesznej piramidce? Co muszę zrobić najpierw żeby reszta się ułożyła? Miłość, przyjaźń, ambicje, przyjemność, samorealizacja, czy najeść się i wyspać? Każdy chce być wyjątkowy a rządzą nami te same prawa, i każdego można rozpracować od początku do końca jeśli tylko byśmy chcieli. I kiedy ktoś nam mówi dlaczego coś robimy buntujemy się, bo my i tylko my chcemy mieć kontrolę nad naszym życiem. Ja - nie mam. Wiem jakby to było, myślę że jest to możliwe - ale nie umiem na razie. Słabość - moja przeszkoda. Walczę z tym.
Dodaj komentarz