kwi 25 2008

Niespełnione


Komentarze: 0

Pragnienie zapełnienia pustki. Ale co ją zapełni? Nie mogę liczyć na kogoś. Wiosna za oknem, biochemia, U2, sen? Samorealizacja? Ale to ostatni stopień. Akceptacja jest wcześniej... Może właśnie tego mi brakuje. Tylko nie wiem czy ja siebie sama nie, czy inni też... Bo najgorsze to nie umieć opisać swoich emocji. Nie wiedzieć skąd się biorą. Wtedy nie da się z nimi poradzić, bo nie można zmienić przyczyny. Chciałabym lekarstwo na moje emocje. Coś co mi pozwoli je opanować. Kogoś kto porozmawia ze mną. Kogoś kto zrozumie te emocje których ja nie rozumiem.

 

Widzę poza tym coraz wyraźniej - chcę być niezależna. Od ni-ko-go. A uzależniam się bardzo łatwo. Musiałabym się ograniczyć - a kto lubi się ograniczać? Zbyt dużo myśli w głowie na raz, zbyt dużo gotowych scenariuszy, od razu marzeń jakichś...  Wkoło wszyscy zdają się być inni. Czuć w innym wymiarze niż ja, cieszyć się czym innym, czekać na co innego. Albo po prostu mieć szczęście i dostali to czego ja nie mam. Nie mam pretensji - bo może zwyczajnie nie zasługuję. Bo niby za co miałabym być szczęśliwa. Jeszcze na dodatek ten świat... Otacza mnie tak inna forma bycia szczęśliwym (a może nawet nie szczęśliwym, tylko zadowolonym z życia) że moje głupiutkie wyobrażenia wydają się śmieszne, staroświeckie, jakieś takie niedzisiejsze. A siedzi to tak głęboko we mnie, takie moje pragnienia. Niespełnione.

framboise : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz