Eh...
Komentarze: 1
Muszę się wyżyć, wrr...!
Zaliczenie z fizjo. Wieczór przed - paskudny skurcz mięśnia w szyi. Na siedząco się nie dało, ledwo się umyłam i położyłam do łóżka. Na teście - najwięcej pytań których nie zdążyłam przez to powtórzyć, z oddechówki. Pięknie. A masz za swoje, trzeba się było wcześniej zacząć uczyć jak inni a nie opierniczać to byś miała to przeczytane.
Na dodatek zaczęły się juwenalia. Wszyscy znajomi na pochodzie, a Marta co? Maść rozgrzewająca, szaliczek i do książek. Bo w poniedziałek następne ważne koło. Kujon? Koło ważniejsze? Cóż. Jakoś tak mam. Głupie ambicje? W sumie poszłabym, ale ta szyja mnie wyręczyła w podejmowaniu decyzji.
Na pocieszenie - farben lehre. Uwielbiam...;)
Dobra. Będę konsekwentna. Ale zapamiętam to na za rok.
Dodaj komentarz