maj 21 2008

?


Komentarze: 1

Ja się boję. Każdy, nieznanego, niepewnego, ale dla niektórych to naturalne próbować i im wychodzi. Mi nie wychodzi. Dwa razy nie wyszło. Mało? Ok. A czy to mało oddać siebie całą i dostać siebie z powrotem, z kompleksami, brakiem pewności siebie i w ogóle czegokolwiek, z poczuciem że się do niczego nie nadaje, choć starało się z całych sił?

No więc ja się sobie nie dziwię że teraz tak myślę. Nie chcę czuć już tego ściskania w brzuchu kiedy czekam a tu nic, kiedy tak zmienia się na nie, nie chcę spełniania się złych przeczuć (o fatalny szósty zmyśle!!), prowadzących donikąd rozmów, zawodów, bycia złą na siebie... i co najgorsze - nieudanych prób dorównania jakimś wyobrażeniom.

Ale nie chcę też się aż tak zmienić, chcę się trzymać tego co myślałam kiedyś. Wierzyłam w dobre uczucia. Teraz? Nie wiem. Chciałabym, a życie pokazuje co innego, prosto w oczy - nieee Marta, oj to nie tak jak myślałaś idealistko. Straciłam te złudzenia, a może straciłam marzenia... Bo cele zostały tylko materialne, a to nie daje tych uczuć i tej radości.

I przez to robię co robię, niemoralnie, wbrew przyjętym zasadom, z przyjemnością, bez szans na przyszłość taką jakiej bym chciała.

framboise : :
21 maja 2008, 22:40
Jakbym słyszał siebie... Tylko na głos, nie w myślach...

Dodaj komentarz